2007-10-20 - Wyjazd do Książa - na spotkanie "Żwawych Babek"!

W tygodniku "Tydzień ziemi śremskiej" nr 42 (415) z dnia 18.10.2007 r. ukazała się notatka "Żwawe Babki zapraszają". Z jej treści wynika, że w Książu powstaje Klub Rowerowy podobny do naszego. Widzę w tym rękę (a może nogę) pani Sikory - emerytowanej dyrektorki Domu Kultury w Książu. W związku z powyższym, ogłaszam powszechną mobilizacje. Spotykamy się pod wierzbą w sobotę o 8.30, by na 10.00 stawia się przed Urzędem Miejskim w Książu i wziąć udział w rajdzie organizowanym, przez na razie anonimowe "Żwawe Babki". Najgorszy scenariusz to taki, że będzie zła pogoda i przed Ratuszem w Książu nikogo nie będzie. Wtedy będziemy ścigać autora notatki ;)
Do zobaczenia pod wierzbą!
----------------------------------------------------------
No i pojechaliśmy. Było nas pięciu. Pogoda była jak najbardziej sprzyjająca. Trochę chłodno, ale słonecznie. Mieciu Wojtkowski, Czesiu Marek, Sławek Kuczyński, Florek Gabała i Włodek Bobrowski pomknęli na spotkanie ze Żwawymi Babkami. Miedzy innymi dlatego, że nic co dzieje się w powiecie śremskim a dotyczy turystyki rowerowej nie może odbyć się bez nas. Na miejscu, przed Urzędem Miejskim w Książu Wlkp. spotkało nas rozczarowanie. Okazało się, że Książ Wlkp. ma tylko JEDNĄ ŻWAWĄ BABKĘ!. Zgodnie z przewidywaniem, okazała się nią EMERYTOWANA DYREKTORKA Domu Kultury w Książu Wlkp. pani Irena Sikora.
Pani Irena poprowadziła nas zaplanowaną przez siebie trasą na Górę Konwaliową (stara nazwa - Góra Bismarca, powinna zostać wypleniona z nazewnictwa, nawet potocznego!)
W Świączyniu zwiedziliśmy fermę krów mięsnych przebywających cały czas na dworze. Ich skóra pokryta jest prawie futrem. Około sto krów przebywa cały czas w towarzystwie dwóch byczków. Budynki gospodarcze wybudowane w 1942 r. miejscami chylą się ku upadkowi.
Ponieważ nasz wyjazd odbywał się w dniu 20 pa1dziernika, czyli w dniu obchodów rocznicy pamięci rozstrzelanych obywateli naszej ziemi na Rynku w Śremie oraz w Książu Wlkp. rajd ten poświeciliśmy Ich pamięci. Przy przydrożnych kapliczkach wspominaliśmy te postaci i modliliśmy się w Ich intencji.
W drodze powrotnej sprawdziliśmy stan stanicy kajakowej w Gogolewie. Przyjęliśmy zaproszenie p. Ireny na kawę i po krótkiej dyskusji o stanie turystyki rowerowej w powiecie śremskim, udaliśmy się do Śremu.
Przejechaliśmy około 75 km.