2008-04-12 - Wyjazd do Rawicza.

"Jesteśmy spadkobiercami postępowych myśli i czynów Stefana Bobrowskiego. Czujemy się moralnie zobowiązani do godnego uczczenia wielkiego patrioty zamordowanego pod Rawiczem, by w ten sposób choć symbolicznie wynagrodzić wielką krzywdę wyrządzoną "Czerwonemu Naczelnikowi"" czytamy w piśmie Wydziału Oświaty i Kultury Prezydium Powiatowej Rady Narodowej z dnia 2 kwietnia 1963 r.

Koło historii obraca się powoli i znowu o powstaniu w gettcie warszawskim mówi się więcej jak o naszym Powstaniu Styczniowym.
Podczas uroczystości rocznicowych 12.04.1963 r. Czesław Heppner mówił m. inn.: "Przed stu laty wyrządzono tu na naszej ziemi wielką bezgraniczną krzywdę fizyczną i moralną przywódcy powstania styczniowego. Brutalnie odebrano mu skarb osobiście największy - życie, całkowicie i bez reszty oddane ukochanej ojczyźnie"...

Pomimo niesprzyjającej aury (deszcz i wiatr), dziesięciu rowerzystów udało się w kierunku Rawicza, by oddać hołd trochę nie znanemu, trochę zapomnianemu bohaterowi.
Niestety po trzech kilometrach trzech kolegów zawróciło (F. Gabała, Pałucha, Słabolepszy). Czwarty (Cz. Marek) zawrócił po przejechaniu ok. 20 km na coraz gorzej sprawującym się rowerze. Szóstka (Bobrowski, Ejchorszt, Kuczyński, Soboński, Szuflita, Wojtkowski) zgodnie z założeniem pedałowała do Rawicza. Po drodze kontaktowaliśmy się z rowerzystami z Klubu Turystyki Rowerowej "W pedał" z Rawicza, którzy wyjechali nam naprzeciw. Pierwszy na horyzoncie ukazał się Tadeusz Marszałek. Potem, już na ostatniej prostej do miasta ( 6 km) poznaliśmy Jurka Skrzypczaka (jest on bratem znanego Odlewnikom i koszykarzom śremskim -Jacka), a który prezesuje KTR-owi, Zenona Pludrę oraz Kazia Kruka. Ten ostatni odcinek jechaliśmy prosto "pod wiatr". Dodatkowo wzmożony, mimo soboty ruch samochodowy sprawiał, że czuliśmy się nie co "zdołowani".

Po wjeździe do miasta było nieco lepiej. Najkrótszą trasą dojechaliśmy do Zespołu Szkół Zawodowych im. Stefana Bobrowskiego. Powitał nas, już na podwórzu, pan wicedyrektor inż. Krzysztof Kazuń w towarzystwie nauczyciela geografii, rowerzysty - Rafała Jędrzejaka, oraz byłego nauczyciela, znanego nam już z kontaktów wirtualnych - Ludwika Wędzonki.

Weszliśmy do szkoły, gdzie powitała nas pani wicedyrektor mgr Łucja Dera w towarzystwie uroczych dziewcząt - uczennic szkoły. Zostaliśmy zaproszeni do stołu, gdzie czekał poczęstunek i gorące napoje. Pan dyr. Kazuń powitał nas oficjalnie i przedstawił w zarysie dzieje szkoły. Myśmy opowiedzieli trochę o sobie i o tym, co nas skłoniło do przyjazdu akurat tam. Wymieniliśmy się skromnymi upominkami i po konsumpcji poszliśmy zwiedzać szkołe. Dumą szkoły i hitem międzynarodowym jest tablica multimedialna, pomocna w nauce wszystkich przedmiotów. Demonstrował nam jej zalety - p. Jędrzejak.
Rzeczy związane z postacią patrona zgromadzono w kąciku pamięci nieopodal gabinetu naczelnego dyrektora.
Naszym przewodnikiem po całym kompleksie (szkoła zajmuje trzy budynki, środkowy z nich był kiedyś szpitalem zakaźnym), był p. dyr. Kazuń.

Po pożegnaniu uroczych gospodarzy, udaliśmy się pod przewodnictwem rawickich rowerzystów, do których dołączył też rowerzysta (www.bikerawicz.pl.tl) Rafał Jedrzejak - do 3aszczynskiego lasu. W lesie tym, niegdyś własności Sczanieckich z Laszczyna miał miejsce pojedynek, który skonczył się tragicznie dla Stefana Bobrowskiego, naczelnika Warszawy i przywódcy powstania styczniowego. Zapaliliśmy znicze i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Po chwili zadumy udaliśmy się do Zakrzewa.

W Zakrzewie znajduje się kościół Sanktuarium Maryjne. Poza tym na murze okalającym teren kościelny, umocowano tablice informującą o pobycie w tamtym kościele Adama Mickiewicza. Z Zakrzewa pojechaliśmy do Miejskiej Górki, gdzie koledzy "załatwili" nam nocleg w Ośrodku Klubu Sportowego.