2009-04-18 - Borgowo - Wieszczyczyn - Błażejewo - Książ Wlkp. - Śrem.

Pod wierzbą zjawiło nas się siedmiu. Mieciu niestety przyszedł tylko się przywitać, gdyż nie mógł jechać z powodu kontuzji oka. Wyruszyła nas szóstka ale po chwili znów było nas siedmiu, gdyż dobił Marek. Pojechaliśmy trasą zaproponowaną przez Wieśka. Pojechaliśmy najpierw do Wieszczyczyna. Okazało się, że ponad 20 lat temu Wiesiu mieszkał w Wieszczyczyńskim dworku.
Po zajechaniu na miejsce poznaliśmy obecnych na tych włościach gospodarzy. Poznaliśmy pana Damiana Litka - dyrektora, oraz pana Emila Litka - kierownika d/s produkcji Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Handlowo - Usługowego WIESZCZYCZYN Sp. z o.o. (prywatnie p. Emil jest synem p. Damiana). Nie udało nam się niestety poznać uroczej żony pana Emila, która tylko z daleka (przez okno) nam pokiwała. Dowiedzieliśmy się, że przed wojną majątek należał do Piotra Krzysztoporskiego. W czasie okupacji zajęli go Niemcy a po wojnie przeszedł na własność Skarbu Państwa. W chwili obecnej jest w posiadaniu pp. Litke. Po zrobieniu kilku zdjęć (dobił jeszcze z wielkim aparatem szwagier p.Emila), pojechaliśmy przez Masłowo do Błażejewa. Najciekawszy obiekt nieożywiony to jest tamtejszy kościół. Ponieważ trwały przygotowania do mającego się odbyć ślubu, mogliśmy go z bliska wewnątrz obejrzeć. Umożliwiła nam to osoba, najciekawszy tamtejszy, obiekt ożywiony - pani Ewa z Błażejewa. Po wyjściu z kościoła zauważyliśmy miejsce, na którym zebrano ziemię z pól bitewnych. Głosi to stosowna tablica. Jednak napisy na niej WOŁAJĄ O POMSTĘ DO NIEBA. JAK MOŻNA NIE WIEDZIEĆ JAK SIĘ PISZE WESTERPLATTE CZY CASSINO. Ktoś chciał się popisać patriotyzmem a pokazał swoją ignorancję.
Stamtąd pojechaliśmy do Brzóstowni (zaczął padać deszczyk). Tam się rozdzieliliśmy. Kilku kolegów pojechało przez Zaborowo a kilku główną drogą do Śremu. Po przyjechaniu okazało się, że przejechaliśmy ok. 50 km.